Prostota jest cudowna. Dotyczy to większości aspektów naszego życia. Wydaje się nam często, że „nie mamy czasu” na to, czy tamto. Niekiedy faktycznie nadmiar obowiązków potrafi być przytłaczający. Dlatego też warto upraszczać sobie życie tam, gdzie tylko jest to możliwe. Wychodzę z założenia, że w codzienności kuchnia jest jednym z takich obszarów.
Dlatego też tym razem chciałabym się z Wami podzielić pomysłem/inspiracją na kolejny napój, a mianowicie latte na „mleku” migdałowym ze spiruliną – jako booster energii, który nie daje poczucia ciężkości. Do tego możecie przygotować to latte w dwóch wersjach – na ciepło lub zimno. Do rzeczy zatem. Przygotowany napój wymaga raptem trzech składników:
- 1 szklanka mleka migdałowego
- 1 łyżeczka spiruliny w proszku
- 1 łyżeczka miodu, ksylitolu, czy innej substancji słodzącej
Osobiście spirulinę zawsze zalewam odrobiną wody, aby się lepiej rozpuściła, ale krok ten można pominąć. Ogólnie zasada jest prosta – wszystkie składniki umieszczamy w szklance/ kubku i mieszamy. Można użyć spieniacza do mleka, aby uzyskać tę charakterystyczną dla latte piankę. Jeśli nie macie tego urządzenia, to podobny efekt udaje mi się uzyskać, kiedy umieszczę wszystkie składniki w słoiku i energicznie nim potrząsam przez kilka chwil.
Sposób przygotowania dotyczy obu wersji latte – zarówno na zimno, jak i na ciepło. W bardzo ciepłe dni do latte możecie dorzucić też kostkę lub dwie lodu. Jeśli natomiast przygotowujecie latte na ciepło, pamiętajcie, aby mleko nie było gorące. Spirulina bowiem traci swe właściwości w temperaturze powyżej 60 stopni. Podobnie zresztą miód, jeśli chcecie go dodać.